SkiFever.pl

Dzisiaj trafiłem na dość drastyczny film nie będę pisał obejrzyjcie kto tu był winny narciarz, obsługa stoku, organizator ???? czy osoby na orczyku gdyby obserwowały otoczenie mogły uniknąć wypadku ???



I tak mnie naszło czy możemy uniknąć wypadków na stoku wiadomo że planowanie, taktyka i oczy do około głowy ale przynajmniej ja tak uważam że nie zawsze da się uniknąć najgorszego czyli zderzenia, czasem poniesie nas ta ułańska fantazja czując power zapominamy aby się pilnować wówczas może się zdarzyć coś nieoczekiwanego.
Jak myślicie czy na zwłaszcza polskich stokach jest możliwość uniknięcia zderzeń, czy do taktyki aby sobie poszaleć będzie należało planowanie jazd rano i wieczorem bo wówczas da się śmigać .

Chciał bym tu zgromadzić materiał który posłużył by jako takie ostrzeżenie lub lekcja "aby nie na własnej skórze" co nas może spotkać na stoku jak się możemy uchronić więc jak macie jakieś filmy z takich powiedział bym klasycznych wypadków to zamieście na forum.
Pozdrawiam

Według mnie zdecydowanie wina obsługi......teren na którym odbywają się zawody powinien być odgrodzony siatką .
Dla mnie sprawa bezdyskusyjna

Krzysiek to są akurat wypadki które wynikają z niefrasobliwości i głupoty obsługi zawodów mi raczej chodzi o to czy wypadki które zdarzają się na stoku z udziałem przeciętnych narciarzy są do uniknięcia.

Według mnie wypadek który zamieściłem był do uniknięcia, od momentu upadku narciarza do zderzenia mija około 5 sekund to dość dużo czasu aby się przygotować do wypięcia z orczyka, tylko czy na każdym kroku mamy być czujni, przygotowani na nieoczekiwane ???

Kiedyś Darek zamieścił takie fajne zdjęcia gościa jadącego na orczyku i czytającego książkę w BT, pełen relaks jazda na nartach i kultura w jednym i czy ten gość przez czytanie nie zadbał o swoje bezpieczeństwo czy zamiast czytać książkę powinien cały czas obserwować stok ???

Pozdrawiam

Radek w tym samym czasie gdy zrobiłem zdjęcie gościowi z książką w BT widziałem coś zupełnie kuriozalnego. Na trasie koło orczyka nr 9 (tej po prawej stronie orczyka jadąc nim do góry) - jest trasa która w tym dniu była normalnie zamknięta i wygrodzona dla postronnych ludzi z powodu treningu narciarzy i snowboardzistów - pan szkolił swoje góra 5 letnie dziecko. Szkolił je tak, że gapił się na górę czy ktoś jedzie czy nie i krzyczał na dziecko "SKRĘCAJ, SKRĘCAJ SKRĘCAJ". Dziecko dosłownie dopiero trzymało równowagę i ledwo skręcało pługiem. Nikt z zawodników, szkoleniowców czy osób obsługi (a wszyscy oni przechodzili lub zjeżdżali koło gościa) nawet słowem się nie odezwał, mimo że dzieciak ten jeździł tam w trakcie zjazdów treningowych.
To był przykład skrajnej głupoty tego faceta, ale wg mnie również zawodników jak i ich trenerów, że przez cały czas trwania treningu nikt nie zabronił mu tam być.

Stok był zarezerwowany i wygrodzony dla zawodników, więc gość narażał ich i dziecko nikogo postronnego. Ale skoro to im "wisiało" to tylko dzieciak miał szczęście, że nikt nie przydzwonił w niego i że go narty "nie poniosły". Jeśli trener boi się gostka na "swoim stoku" no to jest cienki i tyle, bo zawodnik to inna sprawa (może koleś był kolegą działacza, trenera itd).

Podobno zawodowcy mają dawać przykład - w takim razie ci się popisali!!!

Facet z dzieckiem się nie popisał ale też mógł być na tyle ułomny iż nie widział że odbywa się trening przeceniamy czasem ludzi i to co nam wydaje się oczywiste innym nawet nie przyjdzie do głowy i odwrotnie choć ktoś powinien mu zwrócić uwagę że naraża swoje dziecko na kolizję ....

Uważam że dziewczyny na orczyku jak to baby pitoliły o ty i tamtym nie patrzyły na stok bo były na nartach luz i zabawa ale gdyby widziały co się święci może jedna ta na nartach by się wypięła.

Morał z tego taki jedziesz orczykiem, obok odbywa się trening lub zawody a dość często takie zawody są rozgrywane np na Kotelenicy po prawej stronie orczyka nr 9 i w Jurgowie również po prawej stronie, pilnuj się lub zmień orczyk na kanapę.

Zamieszczę jeszcze jeden film ten jest kuriozalny bo chłopina zachował się jak 3 letnie dziecko które odwraca głowę aby się upewnić czy nikt go nie goni



i jeszcze jeden to chyba najczęściej spotykany rodzaj kolizji narciarz będący niżej jedzie w poprzek stoku ten na górze nie wiem co myślał widać że wchodzi z zakręt i zachowuje się irracjonalnie zamiast przyhamować jedzie dalej obranym torem i wpada na narciarza będącego niżej.



Pozdrawiam

Ta druga sytuacja jest bardzo ciekawa bo dość często dochodzi do takich zdarzeń osobiście uważam że jednak ten na górze powinien wyhamować ale widać że miał parcie na szkło ten gość co go filmuje prawdopodobnie miał uwiecznić jego niepowtarzalny zjazd ten się złożył skoncentrował zawęziło mu się widzenia i doszło do zderzenia narciarz na dole przeciął prawdopodobny tor jego jazdy ale zawsze trzeba uważać - najdziwniejsze jest to że to wszystko działo się na małej prędkości i żadna z tych osób nie wyhamowała


Pozdrawiam

To jeszcze jeden ten jest bardzo dziwny czy narciarz został sprowokowany przez snowbodzistę wygląda jak by ten na bordzie jechał śladem narciarza i w pewnym momencie nie wyrobił ...



I jeszcze jeden ten akurat dobrze ilustruje pewną dyskusję tylko już nie pamiętam na którym forum snowbordowym gość poruszył temat takich snow parków ani nie są wydzielone każdy może wjechać a doszło do podobnego wypadku gość złamał nogę i kombinował czy może wyciągnąć jakąś kasę od gestora



Pozdrawiam

Krzysiek no tak ale kogo dziecka, rodziców czy gościa free ???

Moim zdaniem wina leży po każdej ze stron a najbardziej po stronie free


Pozdrawiam

Mitek napisał:
Jest co całkowicie nieprawdziwe uproszczenie.

Film wykonano w Istebnej i jak widać wcale nie ma tłumów.

Statystyki - ślicznie, a kto z Was jeździł tam w przeciągu ostatnich 2-3 lat?? Na podstawie statystyki średnia krajowa to ponad 3 tyś zł.

A co do tego co pisze Łysy, gdyby wszyscy - początkujący i zaawansowani (zwłaszcza ci ostatni) - przestrzegali podstawowych zasad zdrowego rozsądku, to nie jechali by na pełnej "bombie" przez Banię, która jest przeznaczona właśnie dla początkujących, ani też nie popisywali się tam jazdą na krawędziach (której nie opanowali) mają do tego inne trasy w tym samym ośrodku. Nieuprawnione jest mówienie, że Białka jest "beee" zwłaszcza jeśli ostatni raz było się tam kilka lat temu.
Dziwnym trafem cała nasza domowa trójka uczyła się jeździć w Białce i przez 3 sezony tam spędzone nikt z nas nie miał tam żadnej "podbramkowej" sytuacji!

A że wypadków jest tam statystycznie najwięcej, to chyba jasne, bo ta sama statystyka mówi,że jeździ tam na nartach najwięcej ludzi w Polsce. Straszenie kogokolwiek Białką jest po prostu nieuzasadnione i tyle.

odchodzimy o tematu ale podam może dane jak to wygląda

Raport z sezonu 2009/2010
Rekordową liczbę 1768 kontuzjowanych narciarzy i snowboardzistów zwieźli ze stoków ratownicy Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego (TOPR) od początku zimy. We wtorek toprowcy podsumowali sezon narciarski 2009/2010. Najwięcej, bo aż 759 razy ratownicy TOPR interweniowali w minionym sezonie w Białce Tatrzańskiej, gdzie jest najwięcej wyciągów. Tam też podczas zimy wypoczywało najwięcej narciarzy.

Co do filmów to chciał bym pokazać co może się wydarzyć na stoku że nie potrzeba dużej prędkości aby wydarzył się wypadek a wystarczy brak wyobraźni i brak myślenia - mówi się o wypadkach niektórzy mają zabawę z ich oglądania ale chodzi o to aby pokazać że jazda na nartach wymaga pewnej koncentracji i sam tłok na stoku nie jest winny wypadkom.

Pozdrawiam

Każdy z nas był na stoki i wie, że w każdym miejscu nie brak myślących inaczej i tylko o to mi chodzi, to nie miejsce generalizuje głupotę, a użytkownik tego miejsca. Od kilku osób bardzo dobrze jeżdżących słyszałem, że miały one wypadki na stokach pustych, bo albo wtedy same sobie "pofolgowały" albo ktoś inny to zrobił i było bum.

Jeszcze raz odbiegnę od tematu i powiem wam co widziałem na mistrzostwach sołectw w ostatni dzień mojego pobytu:
facet zwiózł dziewczynę na barana czerwoną trasą w Jurgowie, a jechał tak jakby był na zawodach narciarskich.

Głupota i zbyt duża wiara w swoje umiejętności to wg mnie podstawowe przyczyny wypadków.

Dziękuję - już się nie "wtrancam"

No to kolejny przykład przeceniania swoich umiejętności i też dość często spotykane zwłaszcza na końcu trasy bardziej ambitni i mniej rozgarnięci lubią pokazać jak to hamują w ostatniej chwili a co się może zdarzyć jak coś nam nie wyjdzie .... w tym roku byłem świadkiem jak gość tak zrobił w Piwnicznej stacja nazywa się Kokuszka gość nie opanował nartami i gdyby nie dwie siatki które go zatrzymały wylądował by 8 m niżej na na parkujących samochodach



Pozdrawiam

Kolejny film ... chyba powinno się wprowadzić zakaz korzystania z kamer - to już kolejny film gdzie parcie na szkło zamula umysł - chyba za duża napinka



Pozdrawiam